czwartek, 30 czerwca 2016

A rano po pracy.

Witam.
Jak na razie znów pracuje na nocki. Ma jednak to swoje plusy- łatwiej znaleźć mi czas na treningi. W środę po nocy zawiozłem Młodego do żłoba, babcie na busa. Wracając minąłem Kasie jadącą z pracy na rowerze :-). W domu szybkie śniadanko- 150g jogurtu naturalnego i czereśnie przywiezione z Uniejowa. Chwile później byłem już pod blokiem gotowy do startu. Krótka rozgrzewka i w drogę. Biegło mi się dosyć ciężko, nawet przez chwile przemknęła mi myśl aby skrócić trasę. Na szczęście nie posłuchałem głosu mówiącego że nie dam rady- znów kłamał. Pobiegłem sobie na Okręglik w takich okolicznościach przyrody.
Cisza, spokój, ani żywej duszy. Super odmiana dla tłoku i zgiełku miasta. Uwielbiam takie klimaty. Tym razem pobiegłem w odwrotnym kierunku i nawet się nie zgubiłem :-) jak to ostatnio bywało.
Ogólnie fizycznie nie biegło mi się najlepiej, ale jakie było moje zaskoczenie gdy spojrzałem na telefon a tam:

10,07 km w 1,04,35 h. W sumie nawet niezły czas. Dziś chyba też się ruszę. Odwiozę Frania do żłobka i popędzę, ale tym razem może na Arturówek.
A co do środowego popołudnia- Kasia po odespaniu nocki pobiegła do żłobka odebrać Franka. Stamtąd ruszyli na Arturówek- Kasia biegła a Franio jechał na swoim rowerku biegowym. Zrobił w ten sposób z mamusią jakieś 4-5km, a Kasia w sumie 12. Dają radę- moim sportowcy :-).
Pozdrawiamy i do zobaczenia.

Brak komentarzy: