niedziela, 18 marca 2018

Chłopakowy weekend.

Witam.
Tak się w obecny weekend złożyło, że spędziliśmy go praktycznie sami z Franiem. Niestety Kasia miała dyżury.
Wczoraj skorzystaliśmy z oferty pogodowej i wybraliśmy się na sanki. Być może ostatni raz w tym sezonie. Śniegu za dużo nie było, ale wystarczyło aby nieco pozjeżdżać.

Franio zaliczył nawet dwa dachowania. O ile pierwsze spodobało mu się, to przy drugim wpadł buzią w śnieg co jak się okazało takie fajne nie było. Wrócił jednak na sanki i dalej zjeżdżał. Pewnie zostalibyśmy zdecydowanie dłużej, ale pogoniło nas silne wietrzysko- wróciliśmy do domu na suszenie.

Następnie po szybkim obiadku, jak tylko wyschły ubrania ruszyliśmy w plener. Poszliśmy w nasz spacerowy rejon aby poszukać, czy gdzieś może nie nawiało zasp, takich jak na osiedlowej górce. Niestety nie znaleźliśmy takich, ale przeszliśmy troszkę ponad 3km dobrze się przy tym bawiąc.






Nie obyło się bez szukania tropów, robienia orła w śniegu czy innych ciekawych zabaw. Dawno tak się nie szwendaliśmy.

Na niedziele plan był tylko jeden- wspinanie. Niestety nie udało nam się ogarnąć naszej ekipy więc pojechaliśmy tylko we dwóch- na Spota. Tutaj każdy z nas znalazł coś dla siebie. Franio trochę się wspinał. Korzystał ze ścianki dla dzieci ze zjeżdżalnią, wymyślał różne zabawy, łącznie ze skokami nad rzeką pełną krokodyli. Próbowaliśmy też swoich sił na slacku ;-).








Franio poza zabawą znalazł też chwile na ćwiczenia :-).




Ostatnio (po zmianie pracy) ciężko znaleźć mi wolną chwile aby wybrać się na porządny trening. Okazało się jednak że nie jest tak źle i nawet drogi wyceniane na niebiesko (trudność średnia) w większości nie stanowią problemu- w szoku jestem.
Mam nadzieje że po ostatnich zmianach uda się powrócić do systematycznych treningów oraz pisania ;-).
Pozdrawiamy.

P.S.
W międzyczasie znaleźliśmy nawet chwile aby pobudować z lego. Franio nawet brał się za Technik, ale jeszcze troszkę....