poniedziałek, 16 listopada 2015

Trzeba wziąć sie do roboty.....

Cześć.
Po dłuższym przestoju (poza bieganiem) trwającym od urlopu- 06/07,2015 czas zabrać się do roboty. Czyli poza bieganiem w miarę możliwości chociaż raz w tygodniu ścianka (to pierwsze może dwa razy) i na początek co drugi dzień i na każdej ściance ćwiczenia w domu. Zawsze robiłem 5 serii wszystkich ćwiczeń zwiększając jedynie z czasem ilość powtórzeń. Aktualnie wygląda to tak:
-5 x 10 pompek
-5 x 7 podciągnięć na drążku- nachwyt i na przemian raz chwyt na szerokość barków a raz wąsko- dłonie obok siebie
-5 x 20 brzuszków- i tutaj sytuacja się komplikuje. Zamiast pisać pokażę:
 
 
 
 
Czasem robię tak że powtarzam po kolei brzuszki, pompki i drążek od razu wszystkie serie, a czasem po jednej, dwie lub jeszcze inaczej- jak kto woli.
Wydaje mi się że ćwiczenia dobre zarówno dla kobiet jak i dla facetów. Początkujący też powinni sobie poradzić, ale z kółkiem mogą trochę poczekać ;-).
W planach mam dołożenie kolejnego ćwiczenia, ale jak to się stanie dam znać.
Nawet Kasia zaczyna się przekonywać do części z nich.

A tak odbiegając nieco od tematu..... W ostatnią sobotę Kasia była w pracy wiec pomyślałem że skoczymy na ścianke z Frankiem. W piątek prośba do mamy aby naszykowała które ciuchy mogę młodemu założyć (chętnie wyprasuje ale nie ogarniam które do czego....:-().  Rano w sobotę Kasia wychodząc wytłumaczyła mi co i jak z ciuchami. Zgadnijćie- k.... wszystko pomyliłem.
Na ściankę pojechaliśmy po drzemce. Mamie daliśmy furę a my jak to Kasia mówi "hej przygodo" czyli MPK. Z cukru nie jesteśmy a i dla Franula frajda. Wychodząc na luzie z domu na klatce zdążyłem sprawdzić że 99 mamy za 7 minut. Zeszliśmy- szybkie przegrupowanie- Franek na barana i w nogi bo przecież jeszcze bilety trzeba kupić. Zdążyliśmy i nawet miejsce z przodu wolne ;-). Franek po drodze dyrygował kierowcy jak ma jechać a ja sprawdziłem że na miejsce przesiadki przyjedziemy równo z tramwajem 5. Dojeżdżamy- jest, w gotowości przy drzwiach, otwierają się i wyskakujemy....... .Znów przegrupowanie- Franio na ręce i bieg.... Niestety psikus dyliżans odjechał. Pytanie do młodego- na barana? Tak tata buba. I tak doszliśmy na Smugową. Weszliśmy a tam 3 osoby :-D. Co oznacza że Franio może biegać praktycznie dowoli. Nawet trochę próbował się wspinać i to całkiem nieźle mu szło. Trochę po wisiał też na klamach- siła musi być ;-). Niestety później zeszło się trochę ludzi więc poszliśmy na drugą stronę- Franek grał na bakarakach i targał talerze od sztangi w międzyczasie zaczepiając dziewczyny a tata zrobił ćwiczenia jak wyżej plus slack. Trochę nam zeszło ale i tak dopiero wychodząc w drzwiach spotkaliśmy mamę- przyjechała po nas z pracy wracając.
Niebawem idziemy na trening wszyscy razem :-D.


P.S.
Świetny pomysł i dzięki dla ekipy Spota za zgromadzenie  zabawek dla dzieci. Tablica, klocki, piłeczki, kolorowanki. Ostatnio nawet "prasa" dziecięca.
 


Pozdrawiam.

Brak komentarzy: