piątek, 29 września 2017

Wspinaczkowy Olsztyn

Cześć.
Wybraliśmy się wczoraj z Tomaszem w skały. Wybór padł na Olsztyn z dwóch powodów- blisko oraz skały z wystawą południową. Po ostatnich opadach trwających kilka tygodni trzeba było znaleźć coś co będzie suche. Na szczęście udało się choć na jednej z dróg było błotniście ;-).
Po dotarciu na miejsce zabraliśmy graty i w drogę na poszukiwania Słonecznych Górnych- tak nazywa się formacja po której chcieliśmy łazić. Po drodze okazało się że wybrałem niezbyt odpowiedni parking, ponieważ aby dotrzeć na miejsce musieliśmy okrążyć połowę wzgórza- zdarza się ;-). Formacja znajduje się przy trzech rondach- a ten cud twórczości drogowej warto zobaczyć przy okazji.
Przy pierwszej, 10cio metrowej formacji pogoda nas rozpieszczała. Bezwietrznie, słoneczko dogrzewało. Zrobiliśmy szybki popas i w górę. Tutaj udało mi się zrobić pięć dróg od III do VI (skala trudności) oraz jedną na własnej asekuracji (w skale nie ma wklejonych metalowych oczek tylko korzystamy w szczelin i otworów montując w nich samodzielnie różnorakie metalowe kształtki- o tym kiedy indziej ;-)).



 
Tomasz pierwszy raz sam majstruje:
I działa:
 
Ze Słonecznych powędrowaliśmy w poszukiwaniu grupy skał o nazwie Góry Niwki w skład której wchodzą Owczy Grzbiet, Dziewica, Biblioteka oraz Szafa.
Uwagę naszą przyciągnęła Dziewica ;-). Ma 12 metrów wysokości, jednak nie zrobiliśmy tu zbyt dużo. Strasznie zawiewało, w cieniu a do tego dosyć mokro, ale V i V+ zrobione.



Z Dziewicy udaliśmy się pod Bibliotekę gdzie zrobiliśmy trzeci popas. Kanapeczki, dokończyliśmy herbatkę i w górę.



 


Na Bibliotece zrobiliśmy tylko dwie drogi- Kant o wycenie V i Droge przez dziury IV. Niestety dawały już o sobie znać palce u stóp... i to mocno. Niestety buciki wspinaczkowe do najwygodniejszych nie należą i po kliku godzinach chodzenia stopy miały dość. Gdyby nie to pewnie jeszcze coś byśmy zrobili.
Po spakowaniu wracaliśmy do auta już w półmroku.

Dawno tak psychicznie nie wypoczęliśmy. Natura, cisza. Brak zgiełku i hałasu, telefon zazwyczaj schowany w plecaku. Tylko pasja.
Wyjazd bardzo bardzo pozytywny. Mam nadzieje że jeszcze uda się wyskoczyć w tym sezonie. Byle było sucho ;-). Oraz oby moje płytki pozwoliły ;-).
 
P.S.
Wtajemniczeni- wiem że 9 dróg w większości czwórkowo piątkowych oraz tylko jedna na własnej przez cały dzień to mało, ale my asami nie jesteśmy ;-). A i ciśnienia na ilość nie mamy.
 
Pozdrawiam

Brak komentarzy: