poniedziałek, 23 stycznia 2017

To sie nazywa pasja.

Cześć.
Musze się przyznać że coraz bardziej zaczynam podziwiać Kasie. Dziś mimo że tak naprawdę nie musiała ani wstawać do pracy, ani żeby zawieźć Frania do przedszkola nastawiła budzik na 5,15. Miała nieco spraw do pozałatwiania, ale nie aż tak wcześnie. Ustawiła na tą ranną godzinę po to aby iść pobiegać. Wiedziała że później nie znajdzie czasu więc wstała z rana. Jestem pełen podziwu i jednocześnie zazdrości- ja tak nie potrafię. A najlepsze jest to że to nie pierwszy raz. Podczas gdy my z Franiem smacznie spaliśmy Kasia wyskoczyła sobie na swoją ulubioną piąteczkę wokół osiedla. Ja nie dość że nie jestem w stanie się zebrać aby tak z rana iść na trening to jeszcze jakoś nie najlepiej mi się wtedy biega. Jak jestem po zmianie nocnej to co innego, ale żeby tak wstawać około piątej i iść biegać- nie, raczej nie.... Tylko w sumie jak nie ma kiedy a się chce..... "RESTECP".
A co do mnie- po chodziłem sobie trochę do pracy (aż tydzień), udało się nawet zrobić parę nadgodzin w wolnym dniu, ale niestety Młodego coś złapało i znów w domu. Plany były zacne a wyszło jak zwykle- co zrobić życie. Jednak dzięki temu znaleźliśmy chwilę aby zburzyć praktycznie wszystko z lego i zbudować auto. Udało się nawet zachować zamek i kilka małych autek. Okazało się że stary (znaczy się ja) jeszcze coś pamięta i według własnego pomysłu zbudowałem:





A jak się znudzi to rozmontujemy i zbudujemy coś innego- nawet już jest pomysł ;-).
Tak wiem, powinienem umyć klocki, ale jak sobie wyobrażę co mnie czeka to aż się boje- chyba ze dwa dni mi zejdą.

A co do mojego ruchu to nieco się plany skomplikowały przez chorobę Młodego, ale dzięki temu spędzimy razem trochę więcej czasu. Chciałem wrócić na Stratosfere porobić trawersy, ewentualnie chodzić w górę gdyby trafił się ktoś do łapania- może uda się jakoś wyrwać jak Kasia wróci z pracy i zajmie się Franiem. Fajnie było by też troszkę się przebiec, ale zobaczymy co z tego wszystkiego wyjdzie. Mamy nadzieje że Młody się szybko wykuruje i każdy wróci do swoich zajęć, obowiązków, pasji.

Plany chyba też nieco zmodyfikujemy i Perły Małopolski przełożymy na przyszły rok a w tym kontynuujemy coroczne zawody, a może uda się dorzucić jakiś Runmageddon, ale czas pokaże.

Najważniejsze aby mimo wszelkich przeciwności trenować i iść do przodu robiąc to co się kocha.

Pozdrawiamy.

P.S.
Szamanowie- jedziemy na Krzysztofa;-).

Brak komentarzy: