piątek, 2 października 2015

Poprostu prosto- biegowo.

Witam.
Korzystając z okazji że jesteśmy poza Łodzią a do tego Franiem mogła zająć się babcia postanowiliśmy trochę z Kasią pobiegać- taka ósemeczka żonie przyszła do głowy. Jak pomyśleliśmy tak zrobiliśmy:
Nie ma to jak aktywność w ciszy, bez zgiełku miasta...... w miłych okolicznościach przyrody i najlepszym towarzystwie.
Pod względem efektywności i wyników nie był to najlepszy trening ale jak to Kasia stwierdziła- ważne że jest ruch. I tego właśnie się trzymamy ;-).
Na końcu prostej, czyli w połowie drogi zatrzymaliśmy się na poboczu duktu i postanowiliśmy po robić pompki i brzuszki, a co tam....


Oj, byle uciec poza miasto.... tak to wyglądało:


A wracając spotkaliśmy takich jegomości:
Żmija zygzakowata (dwa maluchy były- fajnie syczały ;-)) oraz padalec.

A jutro na weselicho kuzynki do Bełchatowa i po weekendzie pewnie znów pobiegamy.
Pzdr

Brak komentarzy: