sobota, 17 czerwca 2017

Mama ma wybiegane.

Cześć.
Niestety jak się dużo pracuje zostaje zdecydowanie mniej czasu na treningi. Tym sposobem Kasia goniąc z dyżuru na dyżur odpuszczała troszkę bieganie. Twierdzi że czasem się z nim gniewa, później godzi i tak jakoś razem funkcjonują ;-). Cały czas jednak śmiga na rowerze, nie jest to bieganie, ale jednak zawsze ruch. A moim zdaniem jazda na rowerze jest dobrym uzupełnieniem treningu biegowego i nie tylko. Być może się mylę, ale wydaje mi się że wzmacnia (poza oczywistymi nogami) brzuch, zwłaszcza dolny oraz pozwala wyrobić przy odpowiedniej intensywności kondycje oraz wytrzymałość. Taka sobie teorie stworzyłem po krótce pisząc ;-).

Tak więc dziś udało nam się z Franiem wywalić mamunie z domu aby poszła pobiegać. Fakt że z tym wywaleniem to przesadziłem, ale nieco musieliśmy ją zmotywować ponieważ sama nie mogła się zdecydować. Chyba sama w siebie zbytnio nie wierzyła. Poszła na swoją ulubioną piąteczkę:
Nie pobiła swojego rekordu, ale przebiegła. Twierdzi że musi wszystko zaczynać od początku. Wydaje mi się że jednak nie. Droga Katarzyno- dałaś rade zrobić 5km, to i niebawem dasz rade 10 ;-). Ważne że to wszystko sprawia Ci radość. Niedługo urlop, więcej wolnego czasu, zmiana otoczenia.... Postaramy się biegać tak często jak tylko będzie to możliwe, a kto wie, może pod koniec sezonu jakiś półmaraton.
Pozdrawiamy, trzymajcie się.

Brak komentarzy: