niedziela, 9 kwietnia 2017

Proza codzienna.

Cześć.
Ostatnio trochę mało pisałem, ale tez w sumie nie wiele się działo. Troszkę się pochorowaliśmy. Zaczęło się od Franka a prawdopodobnie od niego złapałem ja.Tyle że u mnie niestety nie obyło się bez antybiotyku. Na szczęście jutro ostatnia dawka i czas wreszcie nieco pobiegać. Tym razem złożyło się tak że z Franiem w domu została Kasia a ja nadal chodziłem do pracy- dobrze że miałem nocki- nie musiałem się martwić o to że ledwo mówię ;-).  Dzięki temu wszystkiemu Kasi udało się znaleźć czas na bieganie praktycznie co drugi dzień.  Raz piątka, raz dyszka. Najważniejsze że był ruch.
Przedostatni piękny weekend spędziliśmy właśnie chorzy w domu. Wszyscy pisali że grillują, wędrują, wędkują. Nam niestety zostały zabawy domowe. Jednak nie udało się zbyt długo wytrzymać leżąc plackiem i kurując się wiec zabraliśmy się z Franiem za balkonowe porządki i przesadzanie bratków.
Za jakiś czas kolejne wysiewy- pewnie się ucieszy jak przywiozę ze dwadzieścia litrów ziemi- będzie się czym bawić. A i pomoc mam przy okazji ;-).

Jak tylko puściła mnie temperatura wybraliśmy się z Tomkiem na strato. Cały czas jest progres. Tym razem ostro cisnęliśmy ze dwie i pół godziny. Tomaszowi udało się tez zrobić swoją pierwszą drogę- wycena IV. Brawo- oby tak dalej. Ja też przystawiłem się do pewnej drogi po strukturach. Dała mi naprawdę bardzo dużo radości....., ale właśnie się dowiedziałem że już jej nie ma. Dobrze że choć raz udało mi się ją zrobić.

W sobotę zabraliśmy na ściankę Maksa i Frania. Chłopaki w ramach motywacji do wspinania mieli Kinder czekoladki. Tylko że ułożone w chwytach na ściance. Maksiowi bez problemu udaje się zrobić całą wysokość. Natomiast Młody ma nadal nieco problemów z lekiem wysokości. Dochodzi do pewnego poziomu i nie jest w stanie się przełamać. Może jak zamiast czekolady przyczepie do chwytu jakieś nowe fajne autko to wejdzie :-). Trzeba będzie przetestować. A ciekawe jest to że wciągając go do góry na "huśtawce" daje się wciągnąć wyżej i nie ma problemu z wysokością. Dodatkowo nie chce być wolno opuszczanym a wręcz poczuć lot. Musze przyznać że mam zagwostkę jak przełamać w nim strach. Najważniejsze jednak jest to że chce chodzić i dobrze się tam czuje.



Tomek spróbował też swoich sił na baldziochach. Być może się mylę, ale chyba też mu się spodobało ;-). Może dorzucimy kącik boulderowy do treningów.

A z innej beczki. Odebraliśmy wreszcie z malowania Frankoński rowerek. Fakt że sporo to kosztowało, ale efekt wart jest tej ceny (jak skończymy opisze całe koszta). Dziś wiec przyszedł czas składania. Musiałem skorzystać trochę w pilnika aby usunąć pozostałości maskownic oraz farbę z miejsc gdzie było jej zbyt grubo. Chciałem pozakładać nowe wianki, ale akurat nie było takich (niestety przy odnawianiu czasem pojawia się problem z dostępnością podzespołów). Okazało się jednak że stare nie były w złej kondycji więc wróciły na swoje miejsca.




Kolejny argument przemawiający za tym aby robić dużo zdjęć przy takich odnowach. Mogłem spokojnie sprawdzić czy wszystko poprawnie składam ;-).
 Po złożeniu oraz z przymiarką obręczy i osłony łańcucha.




Na przedniej piaście widnieje wytłoczony napis Romet Predom. Z tego co kojarzę Predom to był sprzęt agd, ale piasty? A tak swoją drogą czy wie ktoś jak się ten rowerek nazywał? Niestety nie udało się odnaleźć na nim oznaczeń.
Następny etap to zaplatanie kół, trochę zakupów i dalsze składanie. Muszę przyznać że nie mogę się doczekać efektu końcowego. Strasznie lubię takie projekty.

Dziś udało nam się też wyskoczyć na spacerek. Mieliśmy tylko iść do sklepu, ale zapadała szybka decyzja że na sklepie się nie skończy. Szkoda tylko że mamuni z  nami nie było, ale tak to jest w normalnych rodzinach że niektóry pracować muszą w niedziele i nie tylko. Przeszliśmy sobie spokojnie dwa i pół kilometra robiąc nieco zdjęć, wchodząc na parę drzew i wypatrując pociągów.





Wieczorkiem pobudowaliśmy jeszcze policje z lego i spajku. Zburzyliśmy zarówno auto jak i zamek własnego pomysłu i budujemy wszystko znów według instrukcji. Może za jakiś czas zrobimy małe miasteczko ;-).



Pozdrawiamy i do zobaczenia.

Brak komentarzy: