piątek, 29 maja 2020

Mamy wyjechane.

Cześć.
Miejscem, o którym myśleliśmy już od jakiegoś czasu była Praha. Ja już tam kiedyś byłem, Kasia jeszcze nie, ale bardzo chciała jechać.
Czasem zdarza nam się sprzedać Frania dziadkom i skoczyć gdzieś we dwoje. Z resztą sam woli do dziadków niż szwendać się po mieście. Tym bardziej że zawsze sporo chodzimy.
Dziadków mieliśmy po drodze to i bez pośpiechu jechaliśmy. W Czechach duża część dróg jest płatnych- trzeba wykupić winietę. Podobno mocno tego pilnują, choć nie zauważyliśmy jakichś wzmożonych kontroli.
Zatrzymaliśmy się na ostatniej stacji przed granicą z pytaniem o winiety- pani sama powiedziała że u nich jest drożej o 30pln. Powiedziała również że najlepiej abyśmy jechali na przejście, którego nazwy już nie pamiętam. Bliżej i tam jest budka w której zakupić je można. Niestety coś się zagapiłem i pojechałem za nawigacją inną drogą. Czechy witają, budki nie ma. Za chwile tablica- droga płatna. Skoro można kupić na każdej stacji to jedziemy na stację. I faktycznie bez problemu.
Jak dla mnie jazda po Czechach była bardzo przyjemna. Dwupasmówka. Ale zdecydowanie ciaśniejsza niż autostrada w naszym kraju. Ciekawe też mają zestawy- ciągnik siodłowy z naczepą i do tego jeszcze przyczepa- długie to dosyć. I co bardzo fajne- taką drogą można szybciutko jeździć po całej stolicy omijając wszystkie światła.
Zbliżamy się do hostelu, ale coś mi nie grało. Adres się zgadza, zaparkowałem i idę. Na zdjęciach nieco inaczej wyglądał ale spoko. Dzwonie domofonem- pani mówi że nie ma takiej rezerwacji. Troszkę zwątpiłem, ale szybko okazało się że jest drugi hostel o takiej samej nazwie-świetny pomysł ;-). Spojrzałem na mapę i pokazał mi się taki slajd-show gdzie popełniłem błąd :-). Ważne że było gdzie spać.
Angel Apartments B&B Prague przy U Santošky 533/20, Praha 5-Smíchov. Cicho, czysto i spokojnie. W dodatku zapłaciliśmy za pokój dwuosobowy o dostaliśmy tak naprawdę dwa pokoje na 4 osoby. Blisko do metra którym poruszaliśmy się po mieście. Nie było potrzeby korzystania z tramwaju czy autobusów. Pociągi często jeździły, tanio i wszędzie w miarę blisko można dojechać. A że chodzić lubimy to ruch nie była dla nas problemem.
Po dotarciu do właściwego hostelu tylko wypad do sklepu po czeskie piwo i spanie.
Rano pobudka, śniadanie i w drogę. Znalazłem przed przyjazdem kilka miejsc, które warto było zobaczyć i to gdzie i jak się dostaniemy ustalaliśmy dzień wcześniej i w razie potrzeby modyfikowaliśmy. Tak na luzie, bez pośpiechu.


Pierwszego dnia było nieco chłodno i czasem padało. Pogodę jednak mieliśmy głęboko w poważaniu i robiliśmy swoje- szwendaliśmy się :-).
Nie będę się może rozpisywał gdzie byliśmy. Miejsc jest tyle do zobaczenia że każdy znajdzie coś dla siebie. Te które my zobaczyliśmy są dosyć charakterystyczne. Nasza mapa wyglądała tak:
A wracając do soboty:




Tego dnia w Pradze odbywał się również bieg. Niestety nie wzięliśmy gratów do biegania więc i startu nie było. Później przypadkowo natknęliśmy się na Toma Hanksa. Po krótkiej rozmowie wróciliśmy do spaceru.




Obiad zjedliśmy U Zajice. Dobry, spore porcje i fajny klimat. Pyszne piwa.
Na jedzeni i napici ruszyliśmy nieco okrężną drogą w stronę hostelu.



Po krótkim odpoczynku, przepakowaniu ruszyliśmy na tradycyjne nocne zwiedzanie ;-). W każdym mieście nie może tego zabraknąć. Nocą, nabierają zupełnie innego klimatu.








Podczas nocnego łażenia odkryliśmy również że Praha ma wiele schodów. Bardzo dużo....
Dnia kolejnego, niestety ostatniego z rana było nieco cieplej. Po śniadaniu i spakowaniu się ruszyliśmy w miasto. Plan udało się w większości zrealizować poza Złotą uliczką. Okazało się że jest dostępna ale tylko w komplecie z miejscami na które nie mieliśmy już czasu, więc wrócimy tu później.










Trafiliśmy przez przypadek do sklepu który można nazwać krainą żelków.

Jak nie lubię żelków to te mi nawet posmakowały. Zupełnie inne niż marketowe. Dociążeni żelkami ruszyliśmy dalej.





Niestety zbliżała się godzina zero więc trzeba było się zbierać. O ile dobrze pamiętam chyba przed Wrocławiem zrobiło sie już ciemno. Frania jednak odebraliśmy w poniedziałek :-).

Bardzo fajny lekki wyjazd. Praha bardzo nam się spodobała i jak tylko będzie można to na pewno tam pojedziemy.

Pozdrawiam.

Brak komentarzy: