poniedziałek, 7 sierpnia 2017

Weekendowo.

Witam.
Ostatni weekend spędziliśmy w miarę aktywnie. Kasia w sobotę była na dzień w pracy więc postanowiliśmy się wybrać z Franiem na ściankę. Początkowo mieliśmy iść na Spota, jednak po namowach Kasi wybraliśmy się na Strato. Czemu? Franio ma nieco problem z wysokością. Jest on jednak dość dziwny. Jeśli robimy huśtawkę (Franio przywiązany do liny znajdującej się daleko od ściany) to Młody pozwala się wciągnąć praktycznie pod sam sufit i nie ma praktycznie w ogóle problemu z wysokością. Jeśli jednak idzie po ścianie to w około połowie tego co osiąga na huśtawce ma blokadę i boi się iść dalej tłumacząc że jest za wysoko. Staramy się powoli ten lęk zwalczać. Tym razem udało się dość do 3/4 żyrafki. Mamy nadzieje że uda się niebawem pokonać całą ;-). Powoli i małymi kroczkami ale skutecznie do przodu.

Oczywiście poza wspinaniem i bujaniem się Franio miał też masę zabawy z bieganiem po materacach, jeżdżeniem autkami oraz pisaniem grudkami magnezji po ścianie :-).
Ja za to z racji braku partnera na drugi koniec liny (wygrzewa się z rodzinką w Bułgarii ;-)) przypomniałem sobie o starym i nieśmiertelnym pomyśle trawersów.

Zrobiłem po kilka obwodów na każdej ze ścian- udało się pozytywnie zmęczyć- trening jak najbardziej efektywny.
Będąc w domu umówiliśmy się we trójkę że niebawem pójdziemy razem na ściankę. Kasia troszkę po wchodzi a Franio spróbuje wejść do topu żyrafki- trzymajcie proszę kciuki.

Na niedziele zaplanowaliśmy wspólne bieganie. Mieliśmy zapakować Frania we wózek biegowy i ruszyć we trójkę na Arturówek robiąc przerwę na placu zabaw. Wyszło niestety zupełnie inaczej z przyczyn średnio od nas zależnych. Otóż ruszyliśmy się z domu dopiero pod wieczór i do oddzielnie. Najpierw ja na dyszkę, a później Kasia na piąteczkę. Co zrobić- jak się nie ma co się lubi,...
Pozdrawiamy.

P.S.
Musimy się zapisać na jakieś biegi- dawno nie startowaliśmy- Turcja pochłonęła nas bez reszty :-).

Brak komentarzy: